- Udostępnij
- Pliki do pobrania:
O lunaparku na Pradze-Północ
"Bujaj mnie, Antek" czyli o lunaparku na Pradze-Północ - taki tytuł mial wykład Adama Lisieckiego, kustosza Muzeum Warszawskiej Pragi, którego wysłuchaliśmy 15go września w Praskim Ogródku Sąsiedzkim.
Wydarzenie odbyło się w ramach projektu "Inwazja klaunów" - popularyzującego idee nowego cyrku na Pradze Północ, nawiązującego do lunaparku "Sto Pociech", który istniał w Parku Praskim przed wojną i został zbombardowany 1939 roku.
Oto garść informacji od historyka:
Park Praski przez wiele dekad był miejscem zabaw o charakterze ludowym. Pierwsze imprezy odbyły się jeszcze w 1871 roku zaraz po otwarciu parku dla publiczności. Serwowana rozrywka przyciągała tysiące uczestników. Wyścigi w workach, wspinaczka po natłuszczonym kilkumetrowym słupie po zawieszoną na szczycie nagrodę, bitwy kwiatowe, huśtawki i karuzele, orkiestry, potańcówki, pokazy lotów balonem, wieczorne fajerwerki, poczta francuska, spektakle teatralne i wiele innych atrakcji przyciągało mieszkańców z całej Warszawy. Ważnym punktem niemal każdej imprezy była charytatywna loteria fantowa. Dochód z zabawy przeznaczano na rzecz praskiego szpitala, sierot, dzieci więźniów i wiele innych podobnych potrzeb.
Na przełomie XIX i XX wieku Park Praski był miejscem licznych spektakli teatralnych organizowanych przez Teatr Ludowy. Grano np. komedię Aleksandra Fredy Jestem zabójcą, wodewil Ulicznik warszawski oraz operetkę Offenbacha Płaczka i śmieszek. By spektakle nabrały odpowiedniej oprawy, władze wybudowały gmach przeznaczony dla teatru (i innych inicjatyw kulturalnych). Stanął on na wprost kościoła św. Floriana. W dwudziestoleciu międzywojennym dawny teatr został rozbudowany i zaadaptowany na Dom Żołnierza. W budynku otwarto świetlicę, bibliotekę, kręgielnię i strzelnicę. Funkcjonowało w nim również kino dostępne dla wszystkich. W repertuarze można było znaleźć zarówno produkcje krajowe, jak i zagraniczne.
W dwudziestoleciu międzywojennym sporadyczne zabawy ludowe doczekały się usystematyzowania – w 1928 roku w Parku Praskim otwarto wesołe miasteczko „Luna Park”, po kilku latach przemianowane na „100 pociech”. W bogatej ofercie stałymi punktami były karuzele, lustrzane labirynty, beczki śmiechu, elektryczne samochodziki, ale największym magnesem była prawdziwa kolejka górska. Na terenie obiektu dostępna była również estrada, na której odbywały się pokazy iluzjonistów, komików, akrobatów, treserów oraz spektakle teatralne.
W „Luna Parku” spędzili swoje pierwsze godziny po ślubie wziętym w pobliskiej cerkwi Konstanty Ildefons Gałczyński wraz z Natalią. Poeta wspomnienie o tym zamieścił w poemacie Zabawa Ludowa (z niego też pochodzi tytuł wykładu)
W drugiej połowie lat 30. ubiegłego wieku Park Praski wzbogacił się o wieżę spadochronową. Ufundowana przez Ligę Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej wieża była jedną z ok. 20 w całej Polsce, na których odbywała się nauka wstępna skoków z już otwartym spadochronem. Skok z wysokości 20 metrów miał wyrabiać „odwagę, silną wolę i twardą decyzję”. Wieża została zdemontowana w okresie PRL. Parkowe chaszcze skrywają pozostałe po niej fundamenty.
Ostatnim rokiem funkcjonowania w Parku Praskim wesołego miasteczka oraz teatru (domu żołnierza) był 1939.
Konstanty Ildefons Gałczyński, Zabawa Ludowa (fragment):
Konie samopas puszczone
trawę pod płotem szczypią,
dziewczyny w pas wystrojone
już na zabawę sypią;
jak bawić, to bawić się!
- Hej, jazda! panie gwiazda -
daleko, pod lasem, we mgle
sardynki je burżuazja.
w serwetki spluwa, a tu
z zagrychą nikt się nie ciaćka
i widzi jak obraz snu
stół z lemoniadą Jadżka;
no i już ręce wsadził
w kieszenie Franek Blady
i mówi: - Panno Jadziu,
napijem się lemoniady -
A potem na karuzeli
będziemy się kręcili
i w te, i wewte, o Jadziu...
Ja płacę -